środa, 21 grudnia 2011

` she's an animal (...) silent murderer, haunting after you. `


To zawsze przychodzi po jakimś czasie. Przychodzi, walnie mnie, a że ma ogromną siłę rażenia - zaraz dotrze przeze mnie do innych. Nie potrafię przewidzieć kiedy się pojawi, czasami umiem to stłumić, ale tylko na moment, bo za chwilę wraca z podwojoną siłą. Lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu? Nie, u mnie to nie działa. Wolę gołębie na dachach... I przez to, że szukam wad i zgrzytów na siłę, że prowokuję kłótnie, że potrafię nie odzywać się dniami, tygodniami, olewać bez wyrzutów sumienia - nie lubię siebie chyba, wiesz? Naprawdę przejebanie jest być mną. Chciałabym, żeby pewnego dnia przestały istnieć dla mnie jakieś wytyczne, granice, reguły czy cokolwiek w tym rodzaju. I nawet jeśli mówię Ci prosto w oczy: "To nie ma dla mnie znaczenia, nie zwracam na to uwagi serio." to za chwilkę, gdzieś po drodze, możesz dowiedzieć się, że jednak właśnie ta mała bzdura przeważyła na "nie".

Jesteś bystry, to wiesz o czym mówię.